poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 1

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez odsłonięte okno. Z niezadowoleniem wygrzebałam się z ciepłego łóżka, podeszłam do okna i je otworzyłam. Wychyliłam głowę na zewnątrz i poczułam, jak poranny, lekki wietrzyk owiewa moją skórę. Ta chwila mogła by trwać wiecznie, ale nie. Ktoś musiał ją przerwać.
-Lea! Śniadanie! - Usłyszałam głos mamy z kuchni. Była bardzo młoda, bo miała zaledwie szesnaście lat, jak mnie urodziła, ale zachowywała się jak stara sknera. Same zakazy i nakazy, jakby próbowała obronić mnie przed całym światem, ale ja wcale nie byłam biedną małą dziewczynką. Umiałam sobie poradzić, jednak do niej to nie docierało. Czasem miałam wrażenie, że to przez to, że nie miałam prawdziwego ojca. Mój tata umarł jeszcze przed moimi narodzinami, a próbował go zastąpić Lucas. '' Chłopak'' mamy. Nigdy nie chciała rozmawiać na ten temat, jakby była to największa tajemnica tego świata. Wiele razy się przez to kłóciłyśmy, ale byłyśmy sobie bardzo bliskie. Wiedziałam,  że ma przede mną tajemnice, ale szanowałam to. W końcu ja też je miałam. Założyłam szybko, wczoraj naszykowane ubranie i poszłam do kuchni, gdzie unosił się zapach świeżego soku pomarańczowego i smażonych naleśników.
-Hej - Przywitałam się siadając przy stole.
-Cześć skarbie - Powiedziała z uśmiechem nakładając śniadanie na mój talerz. Jak co rano, jej blond włosy upięte były w niesforny kok na czubku głowy, miała na sobie za dużą koszulkę i dziurawe dresowe spodnie. Mimo takiego stroju wyglądała pięknie,  była taka naturalna, nie potrzebowała żadnych sztucznych dodatków. Pod niektórymi detalami byłam do niej podobna, miała ten sam odcień włosów, takie same dziwaczne fioletowe oczy, choć moje były trochę jaśniejsze, ale brakowało mi tego czegoś co posiadała ona. Czasem byłam nawet o to zazdrosna, ale ona wciąż powtarzała, że we mnie widzi całą siebie, na co ja odpowiadałam uśmiechem i pomrukiwaniem pod nosem.
-Dziś jest impreza u Emmy - Zaczełam temat, którego okropnie nie lubiła, czyli moje wieczorne wyjścia.
-No i ? - Usiadła naprzeciw mnie i posłała mi pytające spojrzenie.
-To są jej urodziny, a ja jestem jej przyjaciółką i muszę tam być.
-Nic nie musisz i nigdzie nie pójdziesz.
-Ale mamo! Kiedy przestaniesz mnie traktować jak dziecko?! Chyba mam prawo wychodzić do przyjaciół. Nic mi się nie stanie.
-Tego nie możesz wiedzieć. - Pokręciłam głową z niesmakiem i wstałam.
-Przestań bać się tak życia, bo popadniesz w paranoje - Wycedziłam przez zaciśnięte zęby i chwyciłam swoją torbę.
-A śniadanie?
-Sama je zjedz - Powiedziałam i wyszłam z domu wprost w poranne słońce. Lato było moją ulubioną porą roku, nie tylko dlatego, że były wakacje, ale dlatego że czułam się wtedy tak świeżo, inaczej, jakby wszystko w okół było zupełnie inne. Wsadziłam słuchawki w uszy i ruszyłam nowojorskim chodnikiem, przez tłum ludzi do mojego kochanego liceum, gdzie ludzi można było porównać do zwierząt w zoo. Zatrzymałam się przed opuszczonym parkiem. Było to tak piękne miejsce, że nie rozumiałam dlaczego tak mało ludzi go odwiedza. Usiadłam na pobliskiej ławeczce i podziwiałam krajobraz, który się przede mną malował. Przymknęłam oczy i uśmiechnęłam się do siebie, kierując twarz w stronę słońca.
-Natura prawie nietknięta ręką człowieka. - Usłyszałam nad uchem czyjś nieznajomy głos. Marszcząc brwi, otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka stojącego za mną. - Piękny prawda?
-Kyle? Nie mylę się prawda? - Kiwnął głową i usiadł koło mnie.
-Chyba wszyscy wiedzą jak mam na imię. - Zaśmiałam się bez krzty humoru.
-No tak w końcu wszyscy mają cie... - Zaczęłam za nim zdążyłam ugryźć się w język.
- Za dziwaka - Dokończył i spojrzał na mnie rozbawiony.  Miał na sobie obszerną bluzę,  która kompletnie zakrywała jego sylwetkę, szerokie jeansy, a to wszystko jeszcze w kolorze czarnym. Idealna ochrona przed kpiącymi spojrzeniami. Zerknęłam na swój zupełnie odmienny strój, kolorowy i zwiewny i zaczęłam mu współczuć.
-Nie, wcale nie to miałam na myśli.
-Nie kłam. Dobrze wiem co chciałaś powiedzieć. Nie martw się zdaje sobie sprawę, że ludzie uważają mnie za odmieńca. Ale wiesz, wcale nie jestem, aż tak inny. - Ostatnie słowa wypowiedział szeptem, pochylając się w moją stronę. Oddech uwiązł mi w gardle, gdy jego niemalże czarne oczy przeszywały mnie, tak jakby mogły zajrzeć w moją dusze. - Ciekawy kolor. Nosisz soczewki? - Pokręciłam przecząco głową i odsunęłam się nieznacznie od niego.
-Jest naturalny. Mam oczy po mamie.
-Wiem. - Zmarszczyłam czoło i spojrzałam na niego pytająco.
-Skąd? - Uśmiechnął się tajemniczo i wstał, poprawiając plecak na ramieniu.
-Lepiej się pośpiesz, bo spóźnisz się na zajęcia. - Powiedział i po prostu odszedł. Patrzyłam w ślad za nim, zastanawiając się dlaczego w ogóle ze mną rozmawiał. Przecież mnie nie znał, a nie był zbyt towarzyskim chłopakiem. Wszyscy szeptali za jego plecami, jaki to on dziwny. Tworzyli teorie, że uciekł z psychiatryka, a ja się z nich śmiałam  Teraz niestety dopadło mnie poczucie winy. Przecież tak naprawdę zachowywał się normalnie, tylko jak odludek, ale to było wytłumaczalne. Nie lubił ludzi. Proste Więc skąd te docinki? Dziewczyny powinny się za nim uganiać, a nie wyśmiewać. Sama powinnam się za nim uganiać. - Pomyślałam  a potem walnęłam się w głowę. O czym ja myślę? - Wzruszyłam ramionami i podniosłam się z ławki  Jeszcze raz spojrzałam w stronę i ruszyłam do szkoły.

5 komentarzy:

  1. Zaostrzyłam sobie normalnie kiełki <3
    Boskie. Idealny początek. Trochę dziwnie się czuję, gdy wyobrażam sobie ją jako mamę. Już jest trochę starsza. A Lucas jako rodzic? JAKO CZŁOWIEK? Hmmm.
    Do tego nie spodziewałam się, że ona o niczym nie wie.
    Historia toczy się dalej. Historia coraz bardziej wciąga. Pisz dalej! ;*

    Ps. Wszystkie trzy obrazki miałam wcześniej dodane na serce-smierci.blogspot.com xd Cudowne one są :D
    Pozdrawiam! ;*

    drzwi-przeznaczenia.blogspot.com
    serce-smierci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że się podoba. Myślałam, że oporniej mi będzie to pisać, tym bardziej, że Lucas i Cami wcześniej występowali jako nastolatkowie, ale jeżeli uważasz, że jest dobrze to dobrze ;*

      Usuń
    2. Zawsze jest na jakiś sposób ciężej. Po prostu nie zwracaj uwagi na to, że pisałaś wcześniej o nich. Zakoduj sobie tylko wcześniejszą fabułę, ciekawostki. Najważniejsze rzeczy, które chcesz tu umieścić. Jeśli zapomnisz o tamtych nastolatkach, wszystko pójdzie gładko. Z czytelnikami jest trochę gorzej - Ci, którzy czytali fatum:zakazane, ciężej sobie wyobrażą nastolatkę w roli rodzica. Dlatego Twoim zadaniem jest, aby poszło to gładko. Musisz nam pokazać, jak się zmienili :D
      Takie moje zdanie.
      Jest dobrze, bardzo dobrze :*
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Dzięki za info. A opowiadanie zaczyna sie ciekawie. Mam nadzieje, ze Kyle nie okaze sie pol-wampirem czy cos w tym stylu. Ciekawe co dalej. sorry za brak polskich znakow.
    Pozdrawiam I went zycze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste!! Kocham to <33 Chce zobaczyc Lucasa jako tatusia xdd. Hmmm Kyle jest apetyczny, że tak to ujmę. Dawaj szybko następny i informuj mnie o tym <33
    Weny życzę, kochana :3

    OdpowiedzUsuń